DCF 1.0

Negatywne emocje, w pewnym sensie, pomagają nam zaspokoić potrzeby. Gdy czujemy np. smutek może znaleźć się ktoś kto nas przytuli, wysłucha, okaże jakąś formę wsparcia; gdy czujemy złość pcha nas ona do działania, działając wydostajemy się z kłopotów, itd.

Z drugiej jednak strony fundamentem emocji tzw. negatywnych jest lęk – że już zawsze zostaniemy sami, że nie będzie tak jak sobie wymyśliliśmy i nie przetrwamy, że ktoś nas odrzuci, że sobie nie poradzimy, itp. Lęk mówi nam o tym, że jesteśmy w sytuacji zagrożenia, co powoduje u nas stres i napięcie, a nasze napięcie „ściąga” na nas kolejne kłopoty.

Co się dzieje, gdy, systematycznie, każdą z tych emocji uwalniamy?

Czujemy się coraz lepiej, coraz bezpieczniej, coraz bardziej kochani, jesteśmy – coraz częściej – spokojni i zrelaksowani.

W stanie spokoju i rozluźnienia, w poczuciu bezpieczeństwa, sprawy zaczynają „same” układać się dobrze dla nas, wychodzimy z roli ofiary, wszystko zaczyna nam sprzyjać, przestajemy zmagać się z rzeczywistością.

Fascynujące, trwające 8 lat, badania psychologa Richarda Wisemana dotyczące szczęściarzy i pechowców, potwierdzają, że osoby w pełni rozluźnione, w dobrym nastroju, uważające siebie za szczęściarzy doświadczają tzw. cudownych zbiegów okoliczności, do tego stopnia, że w odróżnieniu od „pechowców”, dostrzegają np. pieniądze leżące na ulicy. Wiseman udowadnia, że jest dosłownie tak, jakby stan rozluźnienia i dobrego humoru był magnesem dla dobrych wydarzeń a stan nerwowości, napięcia, stresu, poczucia zagrożenia przyciągał jak magnes wydarzenia niekorzystne.

Jeśli jeszcze nie wiesz jak uwalniać negatywne emocje zajrzyj TU.

Po co uwalniać emocje?

Dodaj komentarz